Najpierw się wzbiera, potem rośnie, aż w końcu… opada.
Gdy pracujemy nad radzeniem sobie z lękiem, nad jego regulacją, tak bardzo ważna jest ta wiedza:
Lęk nie trwa wiecznie. Jeśli pozwolimy mu przez siebie przepłynąć i zaakceptujemy to uczucie – po prostu, stopniowo opadnie.
Dzieci tego nie wiedzą.
Czują narastające napięcie, ścisk w brzuchu, ból głowy…
Gdy nie rozumieją, co się z nimi dzieje, naturalne jest, że chcą uciekać.
Myślą, że ten stan nigdy się nie skończy.
Albo że coś jest z nimi „nie tak”.
Dlatego uczymy je SURFOWAĆ.
Zamiast unikać fali – uczymy, jak się na niej utrzymać.
Zamiast uciekać – pomagamy zrozumieć, że lęk ma początek, środek i koniec.
Ta metafora to jedno z narzędzi psychoedukacyjnych, z którego regularnie korzystają specjaliści.
Dzieci nie muszą znać trudnych pojęć psychologicznych, by zrozumieć, że fala lęku to coś, co przychodzi… i mija.
Ale dzieciom trzeba to POKAZAĆ.
Spokojnie.
Obrazowo.
W ich języku.
Z czułością.
A następnie, krok po kroku, towarzyszyć im w przeżywaniu lęku i uczyć kolejnych sposobów radzenia sobie.
Bo wsparcie zaczyna się od zrozumienia.
Co myślicie o tej metaforze? Jakie są Wasze refleksje?
Źródło: Dziecięca Psychologia
