Dziecko też człowiek – z szacunkiem od słów zaczynając
„Bo dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się’, a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze. Niby żartobliwy język, a przecież niedelikatny. Pędrak, brzdąc, malec, rak – nawet kiedy się nie gniewają, kiedy chcą być dobrzy. Trudno, przyzwyczailiśmy się, ale czasem przykro i gniewa takie lekceważenie.”
– pisał Janusz Korczak, wnikliwy obserwator świata dzieci i wielki obrońca ich godności.
Ten fragment jego książki „Kiedy znów będę mały” to nie tylko cytat – to lustro naszego języka.
Zastanówmy się: ile razy to, co mówimy dzieciom na co dzień, mówilibyśmy dorosłemu człowiekowi?
📌 Dorosły się krząta – dziecko się plącze
📌 Dorosły się zamyślił – dziecko się zagapiło
📌 Dorosły smutny – dziecko „skrzywione”
📌 Dorosły jest roztargniony – dziecko to „fujara”
Niby żart, niby nic, a przecież to język pełen lekceważenia i pomniejszania.
Słowa, choć czasem rzucone mimochodem, tworzą świat dziecka. Uczą je, jak samo siebie widzi, co o sobie myśli i ile czuje, że jest warte.
Korczak przypomina nam: dziecko to pełnoprawny człowiek. Ma prawo do szacunku – również w codziennych słowach, które do niego kierujemy.
Nie tylko wtedy, gdy coś zrobi „dobrze”. Ale zawsze.
Niech ten fragment będzie dla nas inspiracją do uważności.
Na język. Na ton. Na słowa, które mogą wspierać albo ranić.
Bo dziecko zapamiętuje. I czuje.
Źródło: Janusz Korczak – Kiedy znów będę mały, Warszawa 1978, s. 181
